No właśnie, co to jest Erasmus plus ? O ile nazwa Erasmus już na stałe utrwaliła się w naszych głowach, to program Erasmus plus wciąż budzi wiele pytań. Nasza Fundacja jest organizatorem wymian młodzieżowych w ramach tych programów i dziś, dzięki uczestniczce naszych ostatnich warsztatów, możemy Wam przybliżyć od kuchni czym jest program Erasmus+.
Erasmus plus co to jest ? Opowiada Kinga…
Cześć! Mam na imię Kinga, jestem studentką i chcę Ci opowiedzieć o kilku przygodach. Przygodach, które przeżyłam dzięki Fundacji ADRA Polska, organizatorowi wymian i treningów młodzieży. Gdy tylko wspomnę komuś, że byłam na Erasmusie, zaraz kojarzy to z uczelnią i kilkumiesięcznym pobytem za granicą. W moim przypadku było inaczej. Z centralnej Polski pojechałam raz nad morze, a raz w góry. Za każdym razem mieszkałam ponad tydzień razem z osobami z sześciu krajów. Umiem powiedzieć „dzień dobry”, „smacznego” i „dobranoc” w kilku językach, a by się tego nauczyć, nie przekroczyłam polskiej granicy.
Erasmus plus co to jest? Co jeszcze zyskałam ?
Otworzyłam się na nowe kultury
Postanowiłam, że ten punkt będzie pierwszy, bo nie ma dla mnie nic ciekawszego od odkrywania innych sposobów patrzenia na świat. Wszyscy uczyliśmy się czegoś nowego o drugim człowieku, czasem byliśmy zdziwieni. Co ważne, każdego wieczoru co najmniej jedna grupa uczestników przedstawiała reszcie kulturę swojego kraju, opowiadała o zwyczajach i tradycjach, częstowała tradycyjnym jedzeniem, pokazywała, że różnorodność jest piękna i otwiera głowę.
Jestem bardziej pewna siebie
Pewności siebie uczyło niemal każde działanie podjęte podczas projektów: komunikacja w języku angielskim, prowadzenie warsztatów, branie udziału w dyskusji, praca w grupie. Większa pewność siebie to „skutek uboczny” tych aktywności.
Zdobyłam nową wiedzę
Każdy z projektów miał temat przewodni i to z nim związane były wszystkie przeprowadzane zajęcia. Teraz wiem, jak rozwiązywać konflikty i co trzeba zrobić, by stworzyć spektakl, a przy tym pomóc i sobie i innym.
Nawiązałam przyjaźnie
Wszyscy mieszkali w jednym hotelu, większość czasu spędzali w salce, w której odbywały się zajęcia, razem jedli. Ogromną rolę w nawiązywaniu relacji między uczestnikami odgrywał sposób prowadzenia zajęć. Wiele dyskusji, zadania, wymagające współpracy. Dzień zawsze kończyła ewaluacja. To wtedy każdy mógł podzielić się z innymi wrażeniami z mijającego dnia, refleksjami i pomysłami. Po zakończeniu tej części dnia zawsze zostawało trochę czasu aby pograć w planszówki albo pójść na spacer. W takich okolicznościach naprawdę trudno nie traktować wszystkich uczestników jak dobrych znajomych, z którymi chce się spędzać każdą wolną chwilę… Dobrze, że dzięki Internetowi nadal możemy mieć ze sobą kontakt, nawet jeśli mieszkamy na innych kontynentach!
Nauczyłam się dyskutować
To też miało wpływ na nasze relacje. Wzajemne poznawanie się, argumentowanie własnych poglądów. Nikt nie oceniał, nie krytykował, każdy słuchał, analizował i pytał… Po angielsku, oczywiście!
Zyskałam piękne wspomnienia
Składa się na nie wszystko to, co opisałam w punkcie o przyjaźniach. Gdy doda się do tego żarty, zbiegi okoliczności, drobne nieporozumienia wynikające z różnic kulturowych, z których można się wspólnie śmiać, „egzotykę sytuacji”, zebranych w jednym miejscu ludzi, którzy co innego jedzą na śniadanie, czytają inne książki, wychowali się na innych bajkach. Zwykle podczas wymiany wypadały też czyjeś urodziny. Ostatnim razem to ja byłam tą szczęściarą!
Opanowałam nowe umiejętności
Często trzeba było wykonywać zadania, które wiązały się z tematami przewodnimi projektów: fotografowanie, montaż filmów opowiadających o spędzonym razem czasie, tworzenie animacji poklatkowych, odgrywanie scenek, przeprowadzanie wywiadów z uczestnikami. Wszystko to wymagało wykazania się umiejętnościami albo zdobycia nowych.
Poprawiłam język angielski (i nie tylko)
Zarówno do porozumiewania się w czasie wolnym jak i podczas zajęć używaliśmy angielskiego, co skutecznie łamało barierę w mówieniu. Tym bardziej, że dla każdego uczestnika był to język obcy, każdy popełniał błędy i nikt nikomu nie wytykał błędów. Bardzo chętnie uczyliśmy się od siebie choćby kilku słów w innych językach, co często było powodem do śmiechu.
Razem z innymi uczestnikami dzieliłam się wiedzą ze społecznością lokalną
Na koniec projektów zawsze udawaliśmy się do szkoły opowiadaliśmy jej uczniom o wszystkim tym, co wspólnie stworzyliśmy, prowadziliśmy gry, wystawialiśmy przedstawienia.
To już wszystko, czym mogę się z Tobą podzielić. Decyzja o udziale w podobnej przygodzie należy do Ciebie. Jak się pewnie zorientowałeś, taka decyzja wymaga odwagi. Trzeba też chcieć pracować, to od uczestników zależy czy program wymiany /treningu będzie atrakcyjny. Udział w projekcie jest jak wyprawa do innego świata, a powrót do codzienności bywa trudny. Czy warto się z niej wyrwać? Na to pytanie musisz odpowiedzieć sobie sam.